Jakiś czas temu pisaliśmy o tym jak destrukcyjny dla naszej planety jest przemysł fast fashion. Jednak czy nie zastanawiało Was również to, co dzieje się z używanymi ubraniami? Otóż nie, nie wszystkie trafiają do second-handów, gdzie czekają na nowych właścicieli. Niestety poza bardzo szkodliwym procesem produkcji również sposób ich utylizacji pozostawia wiele do życzenia. Wynika to głównie z tego, że system segregacji śmieci nie przewiduje osobnego pojemnika na używane ubrania. Niestety do ich produkcji zużywa się ogromne ilości detergentów i surowców, przez co rozkładają się długimi latami. Oczywiście każdy element garderoby ma swój indywidualny czas rozkładu, jednak nadal jest on o wiele za długi. Mimo wszystko Unia Europejska podjęła stosowne kroki, dzięki którym droga ubrań nie musi się kończyć na wysypisku. Już od lat 90 na ulicach możemy spotkać kontenery na ubrania, jednak czy zastanawialiście się, co dzieje się z taką odzieżą i czy faktycznie jesteśmy ekologiczni, jeśli to tam wrzucamy stare, znoszone ubrania?
Produkcja tekstyliów jest destrukcyjna dla naszej planety?
Nie ma wątpliwości, że przemysł tekstylny to jeden z największych trucicieli naszej planety. Odpowiadają za to w głównej mierze gazy cieplarniane oraz woda i ścieki. Mimo, że bawełna jest naturalnym materiałem i dobrze sprawdza się w codziennym użytkowaniu, to niestety na jej produkcję schodzą ogromne ilości wody, a także spore nakłady chemikaliów. Przykładowo tylko jedna para bawełnianych spodni to od ok. 3000 do 5000 litrów zużytej wody. Ponadto do jej produkcji używa się prawie 2000 środków chemicznych, które są potrzebne do zmiękczania i barwienia tkaniny. Niestety przez takie działania mikroplastik trafia do mórz i oceanów, gdzie jest spożywany przez ryby i skorupiaki, które później konsumujemy, a więc tym samym trujemy własny organizm.
Niestety ubrania, które nam się znudziły trafiają najczęściej na… wysypiska. Używane ciuchy trafiają najczęściej do krajów Trzeciego Świata, jednak nawet tam jest ich znaczny przerost. Nawet polska co roku pozbywa się ponad 300 tys. ton ubrań, przez co przodujemy w rankingach wyrzucania tekstyliów, a liczba ta z roku na rok wzrasta, pomimo, że inne kraje Europy starają się ją obniżać. Gdy trafiają one na wspomniane wcześniej wysypiska, rozpoczyna się produkcja metanu, który przyczynia się do kryzysu klimatycznego (o kryzysie klimatycznym pisaliśmy w ostatnim artykule).
Co się dzieje z ubraniami wyrzucanymi do kontenera?
Jeśli nie chcemy wyrzucać naszych ubrań do zwykłego śmietnika, to czy kontenery są dobrą alternatywą? Zdecydowanie jest to dobra opcja, gdyż w Polsce działa kilka firm, które się tym zajmują. Jeśli tekstylia są nadal w dobrym stanie, to najczęściej trafiają do second-handów lub krajów globalnego Południa. Taka odzież najczęściej odbierana jest mniej więcej raz na dwa miesiące. Wówczas zawartość przetransportowywana jest do specjalnych kontenerów, które gdy się zapełnią trafiają do sortowni. Dopiero wtedy następuje podział na konkretne kategorie. Tekstylia najsłabszej jakości zostają przerobione na na czyściwa fabryczne i paliwo alternatywne, a tylko 0,1% pozostaje przerobione na nowe włókna. Z kolei 30% ubrań trafia do ubogich rodzin w krajach Afryki i Azji, a więc wrzucając swoje ubrania do tradycyjnych kontenerów realnie pomagamy innym.
Wykorzystaj swoje ubrania ponownie i bądź ekologiczny.
Unia Europejska stawia ogromny nacisk na recykling, dlatego do 2025 wszystkie kraje muszą stworzyć specjalny system na używane tekstylia. Najważniejsze, by ubrania, które nie nadają się do lumpeksów zostały wykorzystane ponownie. Mogą zostać przerobione nawet na szmaty do czyszczenia czy w produkcji mebli, byleby nie wyrzucać ich do śmietnika. Taki system jest w stanie uchronić nawet 400 tys. ton tekstyliów przed wysypiskiem, co również przyczyni się do zmniejszenia emisji wielu milionów ton CO2. Coraz więcej firm szuka również zamienników klasycznych tkanin jak bawełna czy poliester, a nawet eksperymentują z metodami barwienia. To wszystko po to, by chronić nasze środowisko przed całkowitą degradacją.
Oczywiście to wszystko, to rozwiązania zastępcze, bo my sami również możemy polepszyć nasz byt na planecie kupując po prostu mniej. W szczególności, że w czasie ogromnych zniżek (które trwają na przykład teraz) dokonujemy wielu nieprzemyślanych zakupów, co w konsekwencji przyczynia się do składowania ubrań, których nigdy nie założymy, albo zrobimy to co najwyżej kilka razy. Świadome zakupy to już połowa sukcesu. Poza tym ostatnio powstało wiele firm, które oferują wypożyczenie ubrań nie tylko na specjalne okazje, ale umożliwiają wykupienie abonamentu na cały miesiąc, dzięki czemu możemy przez ten czas cieszyć się nowymi ciuchami.
To naprawdę istotne, by chociaż trochę pozwolić odetchnąć naszej planecie. Jeśli z płaszcza odpadnie nam guzik, nie musimy od razu kupować nowego - wystarczy go przyszyć. Na takim rozwiązaniu zyska nie tylko środowisko, ale również nasz portfel oraz garderoba. Więcej niekoniecznie znaczy lepiej, pamiętajcie o tym.